Czy przedsiębiorca może podważać umowę kredytu frankowego?

Kredyty frankowe zawierali nie tylko konsumenci na zakup nieruchomości na cele mieszkaniowe, ale także przedsiębiorcy na finansowanie celów związanych z wykonywaną przez nich działalnością gospodarczą, przykładowo na zakup lokalu użytkowego, wybudowanie hotelu, czy refinansowanie nakładów poniesionych w związku z prowadzoną działalnością gospodarczą.

Po wielu latach batalii sądowych, licznych wyrokach TSUE w Luksemburgu wydawanych w odpowiedzi na pytania prejudycjalne polskich sądów,  frankowicze – konsumenci wywalczyli korzystną i ugruntowaną linię orzeczniczą, zgodnie z którą umowy powiązane z walutą obcą uznawane są za nieważne.

Co istotne również przedsiębiorcy, którzy zawarli takie umowy kredytu mogą dochodzić swoich praw w sądzie i starać się o unieważnienie umowy kredytu. Oczywiście w przypadku przedsiębiorców nie można powoływać się na abuzywny charakter postanowień umownych i korzystać z ochrony przysługującej konsumentom. Jednakże dostrzegam kilka podstaw prawnych do kwestionowania wadliwości takich umów, a jednocześnie wskazuję, że są już korzystne rozstrzygnięcia sądów w takich sprawach. Dodatkowo odmiennie niż w przypadku konsumentów liczony będzie termin przedawnienia, jednakże nie zamyka to drogi do zakwestionowania umowy.

Podkreślenia wymaga, że pomimo, iż umowa kredytu została zawarta po stronie kredytobiorcy jako przedsiębiorcy to jednak należy mieć na uwadze, że często tacy kredytobiorcy prowadzili jednoosobową działalność gospodarczą i to zupełnie nie związaną z sektorem bankowym, finansowym ect.,  stąd nie można zrównywać ich pozycji z pozycją banku, jako podmiotu profesjonalnie udzielającego kredytów.

Dodatkowo wskazania wymaga, że sam ustawodawca dostrzegł konieczność dywersyfikacji przedsiębiorców i w konsekwencji został wprowadzony do polskiego porządku prawnego art. 3855, zgodnie z którym, „Przepisy dotyczące konsumenta, zawarte w art. 3851-3853, stosuje się do osoby fizycznej zawierającej umowę bezpośrednio związaną z jej działalnością gospodarczą, gdy z treści tej umowy wynika, że nie posiada ona dla niej charakteru zawodowego, wynikającego w szczególności z przedmiotu wykonywanej przez nią działalności gospodarczej, udostępnionego na podstawie przepisów o Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej”.

Podobne do spraw konsumenckich pozostają także okoliczności w jakich zawierane były takie umowy. Udzielano informacji, że kredyt złotowy jest bardzo drogi, rata znacznie wyższa, aniżeli kredytu powiązanego z walutą szwajcarską, a poza tym, według oceny banków, kredyt złotowy miał być nieopłacalny. Banki podkreślały stabilność waluty szwajcarskiej i bagatelizowały ryzyko kursowe jakie może powstać na przestrzeni kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu lat obowiązywania umowy kredytu hipotecznego. Informacje te jednak pozostawały drugorzędne, bowiem często wskazano na brak zdolności na uzyskanie kredytu w walucie polskiej, a kredyt powiązany z walutą był jedyną ofertą banków.

W  nauce prawa i orzecznictwie podkreśla się, że jednostronne narzucenie wysokości świadczeń obciążających kredytobiorców w możliwie najgłębszy sposób narusza zasadę konsensualności oraz wzajemności w stosunkach kontraktowych. Pozostaje tym samym w skrajnie rażącej sprzeczności z zasadą swobody umów uregulowaną w art. 353 1KC. 

Natomiast Sąd Najwyższy w uchwale z dnia 28 kwietnia 2022 r. sygn. III CZP 40/22 trafnie wskazał, że sprzeczne z naturą stosunku prawnego kredytu indeksowanego do waluty obcej są postanowienia, w których kredytodawca jest upoważniony do jednostronnego oznaczenia kursu waluty właściwej do wyliczenia wysokości zobowiązania kredytobiorcy oraz ustalenia wysokości rat kredytu, jeżeli z treści stosunku prawnego nie wynikają obiektywne i weryfikowalne kryteria oznaczenia tego kursu.

Sąd Najwyższy przede wszystkim wyraził przekonanie, że zastrzeżenie w umowie tego rodzaju mechanizmu indeksacji, polegającego na obliczaniu wysokości zobowiązania i rat kredytowych na podstawie kursu waluty obcej, określonego w tabeli kursowej banku, pozostaje w sprzeczności z naturą stosunku obligacyjnego, jeśli w takiej umowie nie zostały zastrzeżone kryteria ustalania takiego kursu.

Ponadto wymaga  zauważenia, że zgodnie z ustawą o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym, zabronione są także zaniechania wprowadzające w błąd. W świetle przywołanej ustawy jako zaniechanie można zatem zakwalifikować niepoinformowanie w sposób rzetelny i uczciwy kredytobiorcy o istocie zaoferowanego produktu finansowego (misselling).

Szczególna rola banku jako instytucji zaufania publicznego powinna stanowić punkt odniesienia do oceny, czy umowy kredytu opracowane przez banki są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego lub naturą stosunku.

r. pr. Klaudia Chróścik

Polub:
Udostępnij
17 października 2023